Dlaczego pies nie jest kotem, czyli komentarz dyrektora PIG-PIB do artykułu Mariusza-Oriona Jędryska „Gaz łupkowy poza kontrolą” – „Nasz Dziennik”, 14 kwietnia 2011 r.

 

Jest mi niezwykle przykro, że w środowisku polskich geologów znajduje się osoba z tytułem profesora, która być może w dobrej wierze, zabiera publicznie głos, jednak w dziedzinach zupełnie jej nieznanych. Profesor Jędrysek chce mianowicie wprowadzić służbę geologiczną jako organ państwowy o uprawnieniach kontrolnych, co, jak sam przyznaje, ma być precedensem w dzisiejszej Europie.

 

Autor nie przyjmuje do wiadomości faktu, że wszystkie duże służby geologiczne, w tym amerykańska USGS, to przede wszystkim instytucje naukowe, ukierunkowane na zdobywanie specjalistycznej wiedzy, dokładnie takie, jak Państwowy Instytut Geologiczny. Czyli posiadające własne rady naukowe i nadzorowane przez ministerstwa odpowiedzialne za środowisko, przemysł lub naukę. Nie wiem, czy Pan Profesor zdaje sobie sprawę, że proponując nową organizację służby wzoruje się na istniejącym w PRL schemacie, z niesławnej pamięci Centralnym Urzędem Geologii na czele. Model służby geologicznej jako organu administracji państwa przetrwał tylko w niektórych byłych republikach Związku Radzieckiego i jest zjawiskiem wygasającym. W innych krajach zadania przypisywane przez Profesora Jędryska służbie geologicznej pełni po prostu administracja geologiczna i górnicza. Pan Profesor myli dwa podstawowe pojęcia, od ponad 150 lat ukształtowane w cywilizowanym świecie – służbę i administrację geologiczną. I to – o zgrozo – przez dwa lata będąc najwyższym urzędnikiem tej ostatniej!


Brak wiedzy autora publikacji ujawnia się także w jego bardziej szczegółowych komentarzach. Dla niego, jak pisze, ok. 800 (w rzeczywistości 750, a wykonujących zadania służby geologicznej nie więcej niż 300) pracowników Instytutu, który pełni również funkcje państwowej służby hydrogeologicznej, obsługuje największą w Polsce Bibliotekę Geologiczną i Muzeum Geologiczne, to „monstrualna” służba geologiczna w odróżnieniu od proponowanej służby liczącej 200 osób. Niemieckie służby geologiczne (federalna i landowe) liczą ponad 1600 pracowników, francuska i brytyjska – ponad 800. Amerykańska USGS (bez służb stanowych) to ponad 8000 pełnoetatowych pracowników. Jeśli porównamy liczbę pracowników w relacji do liczby mieszkańców danego kraju, to kilkakrotnie większa od całego PIG jest na przykład służba duńska GEUS.

 

Moim zdaniem Profesor Jędrysek nie chce wcale wprowadzić nowej Polskiej Służby Geologicznej, lecz po prostu powiększyć administrację geologiczną o dalsze 200 osób, przywracając pod innym szyldem dawny CUG, niszcząc przy tym prawdziwą, rodzimą służbę - Państwowy Instytut Geologiczny. W tym miejscu pragnę przypomnieć, że jako niepotrzebne generowanie nowych bytów określiła pomysł Prof. Jędryska już w 2007 roku Rada Legislacyjna przy premierze Jarosławie Kaczyńskim. Redukując służbę do tak małej liczby osób, wykonujących w dużej mierze zadania administracyjne, Prof. Jędrysek jednocześnie pisze, że Polska jest najbardziej „surowcowym” krajem UE. 


Emanacją złośliwości jest określenie Państwowego Instytutu Geologicznego jako „niezbyt wydajnego pionu służby”. Chciałbym przypomnieć dokonania tego niezbyt wydajnego pionu, który między innymi:

  • odkrył złoża polskiej siarki, miedzi, węgla kamiennego LZW, większość złóż węgla brunatnego, soli kamiennej itd.;
  • zobrazował wgłębną budowę geologiczną całej Polski, w tym zdefiniował występowanie, miąższość i zasięg łupków, które mogą zawierać ogromne ilości gazu ziemnego;
  • zobrazował płytką budowę geologiczną całej Polski wykonując podstawową mapę geologiczną w skali 1:50 000, która dostarczyła fundamentalnej wiedzy o złożach naszych kruszyw, jak wiadomo jednej z podstaw dzisiejszego bumu inwestycyjnego;
  • opracował kluczowy dla geobezpieczeńtwa ludności, zwłaszcza z obszaru Karpat, program osłony przeciwosuwiskowej SOPO i koordynuje jego wykonanie;
  • opracował jeden z kluczowych dla ratowania polskiej energetyki węglowej „Krajowy program rozpoznania struktur skalnych dla potrzeb bezpiecznego składowania CO2 wraz z programem ich monitoringu”, a dzisiaj koordynuje jego wykonanie;
  • opracował niezwykle ważne z punktu widzenia rozwoju energetyki odnawialnej mapy strumienia cieplnego Polski, a także program związany z rozpoznaniem potencjału Polski w dziedzinie geotermii suchych, gorących skał (HDR), którego wykonanie obecnie koordynuje.
  • gromadzi i udostępnia ogromne zasoby informacji geologicznej;
  • bilansuje na bieżąco zasoby wszystkich kopalin Polski.


Pomysł Prof. Jędryska na służbę geologiczną, którą widzi jako kolejny organ administracyjny, śledzący niczym policja poczynania firm poszukujących gazu łupkowego, dostarcza tym firmom jeszcze jednego czynnika ryzyka, poza geologicznym i ekonomicznym. Otóż, przywraca zapomniany już w tej części Europy czynnik ryzyka politycznego. Firmy mogą już teraz zacząć się obawiać, jakich to jeszcze pomysłów, nieznanych cywilizowanemu światu, Pan Profesor im dostarczy. Nowe wyzwania stojące przed służbami geologicznymi UE, wiążące się między innymi z pakietem energetyczno-klimatycznym i osłoną przed wzrastającym poziomem geozagrożeń, wymagają doskonale wyszkolonych kadr, ciągle naukowo rozwijających się i uczestniczących w światowej wymianie myśli. Rozwiązanie w postaci organu państwowego uwikłanego w działalność administracyjną, z pewnością uczyniłoby nasz kraj kompletnie bezbronnym wobec tych wyzwań.

 

Kończąc swój komentarz pragnę Państwa odesłać do specjalnego dodatku dziennika „Rzeczpospolita” (wyd. świąteczne, 23-25 kwietnia), w którym znaleźć będzie można prawdziwe informacje o naszych dobrze funkcjonujących państwowych służbach – geologicznej i hydrogeologicznej. W odróżnieniu od księżycowych projektów one istnieją i działają – i to de facto od 1919 roku – zapewniam Pana, Panie Profesorze!


Jerzy Nawrocki