Wielkie przenosiny

Pomnikowy głaz narzutowy, znaleziony w wykopie budowlanym przy ul. Trojdena, spoczął przed Muzeum Geologicznym PIG.

Powiadają, że praktyka czyni mistrza. Maksymę wziął sobie do serca Państwowy Instytut Geologiczny. Po przewiezieniu w grudniu zeszłego roku fragmentu wielkiego głazu narzutowego z ulicy Próżnej, pół roku później zabraliśmy się do znacznie bardziej ambitnego zadania – przeniesienia całego głazu z wykopu na ul. Trojdena do lapidarium przed Muzeum Geologicznym PIG na ul. Wiśniowej.

 

Informacja o znalezieniu dużego głazu narzutowego dotarła do Instytutu za pośrednictwem Biura Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy 18 lipca. Wstępne oględziny przeprowadziła specjalistka z Muzeum Ziemi PAN, według której okaz ze względu na wielkość zasługiwał na status pomnika przyrody. Petrograficznie został sklasyfikowany jako różowy granit skandynawski. Niestety, Muzeum Ziemi nie zdecydowało się na umieszczenie głazu w swojej kolekcji, ze względu na przewidywane trudności logistyczne. Nic dziwnego – głaz o dosyć regularnym kształcie i średnicy maksymalnej 2,6 m mógł ważyć 15–20 ton.

 

Na podjęcie próby ratowania pomnikowgo okazu zdecydowała się natomiast dyrekcja Państwowego Instytutu Geologicznego. Zadanie od początku wyglądało karkołomnie. Kolos spoczywał w głębokim wykopie na budowie szpitala dziecięcego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Trojdena, a musiał być przewieziony ruchliwymi ulicami Mokotowa na dosyć wąską ulicę Wiśniową, i w końcu precyzyjnie posadowiony przed Muzeum Geologicznym, pomiędzy wiekowymi kasztanowcami, w obrębie gęstej sieci instalacji podziemnych. Na dodatek firma Warbud, której głaz blokował front robót, narzuciła niezwykle krótki termin przeprowadzki. Jednak wszystko poszło tak sprawnie, jakbyśmy nic innego od lat nie robili. Wielka to zasługa pracowników służb administracji i transportu, którzy w ciągu trzech dni roboczych sporządzili plan operacji i z poświęceniem zaangażowali się w jego realizację.

 

Wielkie przenosiny rozpoczęły się 25 lipca o godzinie 6.00 rano. Podniesienie głazu z wykopu przez 80-tonowy dźwig Liebherr było najbardziej krytycznym momentem operacji. Przy okazji określono wagę głazu – ciężarowskaz dźwigu wskazał 14,2 tony.


Nieco łatwiejsze było przewiezienie na naczepie niskopodwoziowej, ale na ul. Wiśniowej, gdzie głaz dotarł o godz. 9.00, znów zaczęły się schody. Konieczne było zatrzymanie ruchu i dwukrotne manewry dźwigiem, by czerwony olbrzym przefrunął ponad ogrodzeniem i spoczął na trawniku przed rotundą prof. Morozewicza.

Natychmiast po umyciu nowego obiektu muzealnego rozpoczęły się jego oględziny. Dr Dariusz Gałązka, ekspert od głazów narzutowych, stwierdził, że jest to cenny okaz z punktu widzenia geologicznego – eratyk przewodni, czerwony granit Haga z Wysp Alandzkich. Skały tego masywu datowane są na 1,6 mld lat.

Uwagę zwracają klasyczne wygłady lodowcowe, widoczne na dużej części powierzchni głazu. Dokładniejsze określenie jego historii będzie możliwe po analizie dokumentacji geotechnicznej sporządzonej na potrzeby budowy szpitala WUM.

 

Mirosław Rutkowski