25 września 2024 r. w Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego-PIB w Warszawie odbyło się uroczyste otwarcie wystawy czasowej pn. "Kalcyt i spółka". Na ekspozycji prezentowane są okazy kalcytów i aragonitów z bogatych zbiorów kolekcjonera Mariusza Oleszczuka.
Otwarcie wystawy "Kalcyt i spółka" w Muzeum Geologicznym PIG-PIB. Od lewej: dr Magdalena Sidorczuk, kierownik Muzeum Geologicznego; prof. dr hab. Krzysztof Galos, Główny Geolog Kraju; Mariusz Oleszczuk, kolekcjoner
Swoją obecnością zaszczycił nas Podsekretarz Stanu, Główny Geolog Kraju prof. dr hab. inż. Krzysztof Galos. Wśród gości znaleźli się także liczni przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Prezentowane na wystawie okazy pochodzą z różnych zakątków świata, jednak najwięcej z nich pozyskano z kopalni Tsumed w Namibii, słynącej z bogatej mineralizacji Cu-PB-Zn-Ag-Ge-Cd i wysokiej jakości kryształów. Licznie reprezentowane są także okazy pochodzące m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Grecji, Francji, Brazylii, Meksyku, Maroka czy Chin. Nie zabrakło oczywiście spektakularnych kalcytów z Polski.
Jak przyznaje właściciel kolekcji, stracił głowę dla węglanów – kalcytów, aragonitów i smithsonitów – wydawałoby się pospolitych i wszędobylskich, ale… bogactwo ich form i kolorów wciąż go zaskakuje, fascynuje, intryguje. Sam kalcyt tworzy ponad 1000 różnych kształtów. Wiele z nich, bo blisko 200 można podziwiać na wystawie.
Główny Geolog Kraju prof. dr hab. Krzysztof Galos ogląda okazy zgromadzone w Muzeum Geologicznym
Wystawę można oglądać do 16 marca 2025 r.
Serdecznie zapraszamy! Wstęp wolny.
Rozmowa z Mariuszem Oleszczukiem, kolekcjonerem kalcytów prezentowanych na wystawie w Muzeum Geologicznym.
Artur Baranowski, rzecznik prasowy PIG-PIB (AB): Kiedy po raz pierwszy zainteresował się Pan okazami minerałów?
Mariusz Oleszczuk (MO): Moja pasja poszukiwania, a potem kolekcjonerstwo, minerałów rozpoczęła się w dzieciństwie, kiedy z kolegami eksplorowaliśmy „skarby” pobliskiej żwirowni. W mojej okolicy po prostu nie było ciekawszego miejsca. Potem na chwilę moje zainteresowanie przygasło, ale podczas studiów znów rozkwitło. Zawdzięczam to giełdom mineralogicznym organizowanym na Politechnice Warszawskiej. Regularnie na nich bywałem, a potem zacząłem odwiedzać inne polskie giełdy. Ruszyłem w końcu do Niemiec, żeby szukać ciekawych okazów na tamtejszych giełdach. Cały czas jeżdżę ze znajomymi na wyprawy i wtedy na miejscu też usiłuję znaleźć coś szczególnego.
AB: Nie jest pan z wykształcenia geologiem tylko informatykiem. Nie korciły pana studia geologiczne?
MO: Korciły, ale ogrom obowiązków zawodowych oraz rodzinnych wykluczało podjęcie takich studiów. To kilkuletnie zobowiązanie, więc musiałbym poświęcić mu sporo czasu. Wybrałem drogę samodzielnej edukacji i sięgam do wielu publikacji geologicznych, uczestniczę w spotkaniach, słucham rad specjalistów.
AB: Czy ma Pan ulubione miejsca, z których zdobywa okazy do swojej kolekcji?
Szczególnie lubię zamkniętą już kopalnię w Tsumeb w Namibii. Przede wszystkim dlatego, że wydobywano tam ogromną ilość bardzo różnorodnych minerałów. Wiele okazów z tej kopalni, nawet minerałów rzadkich, jest jakości najlepszej na świecie.
AB: Jakie jest Pana największe marzenie kolekcjonerskie?
MO: Jedno marzenie już spełniłem i mam bardzo szczególny kalcyt z Chin. Chciałbym zdobyć okaz kalcytu z duftytem z Tsumeb. Nazywane są mercedesami, bo duftyt przybiera kształt logotypu tej marki aut. Mam już nieduży okaz, ale marzy mi się bardziej okazały. Niestety, są bardzo rzadkie, a jak już pokażą się na giełdzie, to osiągają bardzo wysokie ceny.
AB: Ile kosztują okazy?
To zależy od miejsca, z którego się je zdobywa i odrobiny szczęścia. Tsumeb stał się ostatnio dość drogim miejscem pozyskiwania minerałów. Ceny dochodzą tam już do setek i tysięcy dolarów. Ale są też lokalizacje, w których za okaz zapłacić trzeba też setki lub tysiące, ale polskich złotych.
AB: Ile kosztował najdroższy okaz z Pana kolekcji?
MO: To moja tajemnica.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Artur Baranowski
Galeria zdjęć