Polska krainą dinozaurów

Polska „domem” dinozaurów? Na pierwszy rzut oka ta teza brzmi, jakby była żywcem wyjęta z filmu science fiction. A jednak z perspektywy tych prehistorycznych kręgowców rzecz jest bardzo prosta do wyjaśnienia. Dinozaury były niezwykle ekspansywną grupą lądowych kręgowców, zasiedlały wszystkie obszary, które zasiedlić się dały, a obszar dzisiejszej Polski na przestrzeni dziejów geologicznych nie raz był dla nich atrakcyjną krainą.

Z "ludzkiego" punktu widzenia kwestia jest o wiele trudniejsza. Najpierw człowiek musiał poznać dzieje Ziemi, zrozumieć zachodzące tu przemiany, poznać dawno wymarłych mieszkańców, odkryć ich szczątki, zrekonstruować, a nawet nauczyć się czytać z ich skamieniałych śladów stóp. Właśnie o historii nauki czytania z ich tropów jest ta opowieść.

Dziś prawie co rok dowiadujemy się o nowych, fascynujących znaleziskach śladów dinozaurów w różnych częściach kraju. Raz zaskakują nas odkrycia zlokalizowane stosunkowo blisko stolicy, takie jak w Borkowicach na południowym Mazowszu, a innym razem te zlokalizowane w jeszcze bardziej zaskakującym miejscu, jak plaża w okolicy Darłowa nad Bałtykiem. Ale zanim obszar dzisiejszej Polski stał się krainą obfitości krainą dla tropicieli dinozaurów, a Państwowy Instytut Geologiczny został posiadaczem jednego z największych zbiorów kopalnych śladów w Europie, poprzedziła to długa historia pełna meandrów i równie zaskakująca, co same znaleziska.

Pierwsze znalezione ślady dinozaurów

Pierwsze ślady dinozaurów w Polsce odkrył dr Władysław Karaszewski latem 1959 roku, w Glinianym Lesie, 20 kilometrów na północny zachód od Kielc. Dr Karaszewski pracował w Państwowym Instytucie Geologicznym w Warszawie w latach 1937-1976 (z przerwą w czasie okupacji niemieckiej) i  położył podwaliny dla rozpoznania dolnej jury świętokrzyskiej. Stąd też pochodzą pierwsze publikowane znaleziska śladów polskich dinozaurów.

Dr Władysław Karaszewski podczas prac terenowych w 1968 roku

Dr Władysław Karaszewski podczas prac terenowych w 1968 roku. Fot. T. Marcinkiewicz

Pierwsza, opublikowana wzmianka o tych śladach pojawiła się ponad sto lat wcześniej, w 1857 roku, w etnograficznym dziele Oskara Kolberga “Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce”. Znajdujemy tam opis odcisku „stopy z pazurami“, widniejący na skale niedaleko Szydłowca, przypisywany przez lud diabłu. Zapewne odciskom łap drapieżnych dinozaurów o trójpalczastych, o ptasim kształcie śladach, znajdowanym w sztolniach przez górników Staropolskiego Zagłębia Przemysłowego lub w skałach leżących na powierzchni polskie czarty zawdzięczają ukazywane w ludowych wizerunkach swe ptasie stopy, kogucie lub krogulcze. Ballada o Pani Twardowskiej Adama Mickiewicza tak właśnie przedstawia Mefistofelesa posiadającego krogulcze stopy zamiast parzystych koźlich kopyt, jakimi obdarzano diabły w innych regionach Europy.

Dinozaury Hitchcocka

Rok po wydaniu wspomnianej pracy Oskara Kolberga, po drugiej stronie Atlantyku, Edward Hitchcock, profesor geologii z Amherst College w Massachusetts, publikuje swoje monograficzne dzieło pod tytułem „Fossil footmarks”, gdzie po raz pierwszy, w tak obszernym ujęciu przedstawia metodyki badań i systematykę dla kopalnych śladów - przede wszystkim pozostawionych przez dinozaury.

Prof. Hitchcock zgromadził imponującą kolekcję ponad dwudziestu tysięcy tropów wczesnojurajskich dinozaurów pochodzących z doliny rzeki Connecticut. Wielka liczba piaskowcowych kamieniołomów wzdłuż rzeki pracowała wówczas pełną parą na rzecz rozrastających się obok miast – Bostonu i Nowego Jorku. W 1855 roku dla niezwykłych zbiorów badacza zbudowano muzeum nazwane Appleton Cabinet.

Praca Hitchcocka stała się fundamentem dzisiejszej nauki o tropach dinozaurów, mimo iż nie zdawał sobie sprawy, że opisywane przez niego tropy należały do tych zwierząt. Nie odnaleziono bowiem wówczas szkieletu na tyle kompletnego, by ujawnił prawdziwe pochodzenie tych śladów. Hitchcock uważał swoje okazy za odciski stóp nielotnych ptaków zamieszkujących w prehistorycznych czasach Nową Anglię.

Po śmierci uczonego zainteresowanie skamieniałymi śladami stóp jako materiałem badawczym gwałtownie zmalało, a kolekcja tropów opuściła Appleton Cabinet i na wpół zapomniana znalazła swe miejsce w piwnicy Muzeum Pratta w Amherst (Massachusetts).

Kolekcja tropów dinozaurów prof. Edwarda Hitchcocka składowana w piwnicy Muzeum Pratta w Amherst (Massachusetts, USA), w stanie zastanym w 1993 roku. Fot. G.Gierliński

Kolekcja tropów dinozaurów prof. Edwarda Hitchcocka składowana w piwnicy Muzeum Pratta w Amherst (Massachusetts, USA), w stanie zastanym w 1993 roku. Fot. G.Gierliński

Prace Hitchcocka i sto lat później Karaszewskiego stały się podwaliną do badań nad śladami dinozaurów w Polsce. Ale zanim do tego doszło, na początku XX wieku, na kontynencie północnoamerykańskim rodził się nowy kierunek badań paleontologicznych i kształtowały się tam dwie szkoły badaczy kopalnych tropów.

Ojcem pierwszej z nich był działający w latach 1899-1953 Richard Swann Lull, profesor paleontologii z Uniwersytetu Yale i spadkobierca badań Edwarda Hitchcocka nad śladami dinozaurów z jury dolnej rejonu rzeki Connecticut. Prekursorem drugiej, nieco późniejszej szkoły był Charles Mortram Sternberg, który w 1932 roku dokonał szczegółowego opracowania tropów dinozaurów z kredy dolnej Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie, a kontynuatorem jego pracy był żyjący w latach 1935 –2002 William Antony Swithin Sarjeant, profesor geologii z Uniwersytetu Saskatchewan w Kanadzie.

Z kolei jego bezpośrednim sukcesorem stał się jeszcze za życia profesora młody student paleontologii z Chicago, w połowie polskiego pochodzenia - Gerard Gierliński. Swoją przygodę z kopalnymi śladami rozpoczął on już na początku osiemdziesiątych lat ubiegłego stulecia. A początek lat osiemdziesiątych w Polsce z przyczyn politycznych i ekonomicznych nie był sprzyjający dla rozwoju względnie nowej dyscypliny nauki, jaką były badania skamieniałych tropów kopalnych kręgowców.

Ówczesnym kontynuatorem prac geologicznych dr. Karaszewskiego, a także aktywnym działaczem podziemia antykomunistycznego, był młody pracownik Państwowego Instytutu Geologicznego, dziś profesor, Grzegorz Pieńkowski. Kiedyś opowiedział on o intrygującym znalezisku Karaszewskiego wówczas dwudziestoletniemu Gierlińskiemu, przyjeżdżającemu do Polski i angażującemu się okazjonalnie w działalność solidarnościowego podziemia. Skąd wziąć pieniądze na badania?

Kolejne odkrycia

W 1983 roku, w zaledwie kilka miesięcy po zniesieniu w Polsce stanu wojennego, Gerard Gierliński postanowił odszukać miejsce znaleziska. Po zmroku, pewnej grudniowej nocy Gierliński dokopał się do troponośnej warstwy, z której pochodziły okazy Karaszewskiego znalezione tam dwadzieścia cztery lata wcześniej. Ten moment zaważył na dalszej karierze młodego badacza. Podczas następnych lat zainwestował on kapitał swej ciotki Margaret Tomas, która z oddaniem finansowała eksplorację i badania. Owocem tej pracy stały się dziesiątki opracowań naukowych i ogromny zbiór śladów dinozaurów sukcesywnie gromadzony w Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie.

Gerard Gierliński podczas eksploracji stanowiska w Glinianym Lesie, zimą na początku 1984 roku. Fot. A. Stochmalska

Gerard Gierliński podczas eksploracji stanowiska w Glinianym Lesie, zimą na początku 1984 roku. Fot. A. Stochmalska

W niecały rok po rozpoczęciu badań stanowiska w Glinianym Lesie niespodziewanie pojawiło się zdarzenie, którym była t pierwsza obszerna publikacja tropów dinozaurów z „Dzikiego Zachodu”, jak dotychczas dziewiczego rejonu dla badaczy kopalnych tropów. Ta pionierska publikacja dotyczy również materiału, bliskiego pod względem wieku do tego z Polski, lecz bardzo odmiennego pod względem znalezionych śladów. Autorem publikacji był młody doktorant z Uniwersytetu Birmingham w Anglii – dr Martin Lockley. Jest on synem znanego brytyjskiego przyrodnika Ronalda Lockleya, który z dala od rodzinnej Walii poświęcił swe życie badaniom przyrody Nowej Zelandii. Młody Lockley w pewien sposób poszedł w ślady ojca. W1980 roku przybył on bowiem do USA i z dala od rodzinnych stron poświęcił się eksploracji dziewiczych zakątków Kolorado i Utah.

Naukowe Eldorado tropicieli dinozaurów (Naukowe Eldorado)

Niedługo później do „podboju Dzikiego Zachodu” przyłącza się również jego młodszy kolega (potem bliski przyjaciel, a nawet wspólnik w biznesie) – Gerard Gierliński. Martin Lockley obejmuje posadę wykładowcy na Uniwersytecie Kolorado w Denver. Z kolei Gierliński zadomawia się po drugiej stronie Gór Skalistych, w Moab, we wschodnim Utah. Zachodnie Kolorado i wschodnie Utah okazuje się eldoradem dla obu tropicieli dinozaurów. Na zachód Stanów Zjednoczonych ściągają kolejni badacze, brytyjski paleontolog Richard Anthony Thulborn publikuje pierwszy podręcznik poświęcony tropom dinozaurów, duchowny katolicki z Włoch – ojciec Giuseppe Leonardi publikuje bezcenne dzieło standaryzujące terminologię i metodykę badań tropów, amerykański paleontolog James Farlow opracowuje tzw. osteometryczną metodę identyfikacji sprawcy określonych śladów z matematyczną precyzją (z matematyczną w dosłownym tego rozumieniu) i tak rodzi się nowa dyscyplina – ichnologia dinozaurów.

A tymczasem w Polsce...

W swym głównym nurcie historia ta ma jednak wciąż dwa oblicza i dwie strony świata. Po jej drugiej stronie, Gierliński ściśle współpracuje z dr. Pieńkowskim i razem dokonują szeregu nowych odkryć, w tym znajdują nowe stanowiska ze śladami dinozaurów w Sołtykowie i Zapniowie. W ciągu następnych lat Gierliński prowadzi zakrojone na dużą skalę wykopaliska w Glinianym Lesie, w porozumieniu z Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody oraz znajduje kolejne tropy dinozaurów w Sołtykowie i Zapniowie.

W 1991 roku publikuje on pierwsze kompleksowe opracowanie zespołu tropów dinozaurów wczesnojurajskich z Polski. Uściślił tam definicje tradycyjnych typów tropów i ich nazw wprowadzonych w dziewiętnastym wieku przez prof. Edwarda Hitchcocka. Ustanowił cztery nowe ichnogatunki i utworzył podwaliny rozumienia tych form, które po latach będą interpretowane przez badaczy według nakreślonego wówczas klucza.

Pojedynek na racje

W tym czasie na Dzikim Zachodzie pojawiają się pęknięcia, odmienne zdania pomiędzy Lockleyem a Gierlińskim. Na szczęście, choć wbrew lokalnej tradycji, nie dochodzi między obydwoma dżentelmenami do pojedynku. Obydwaj znajdują sobie na pewien czas inne obszary zainteresowań. Lockley rozpoczyna prace badawczą nad tropami dinozaurów w południowowschodniej Azji, a Gierliński z inicjatywy prof. Pieńkowskiego wraz z doktorem Andersem Ahlbergiem z Uniwesytetu w Lund pracują nad tropami dinozaurów z triasu górnego i jury dolnej południowej Szwecji.

W 1993 roku, wówczas już jako doktorant Uniwersytetu Loyoli w Chicago Gerard Gierliński podjął się wyzwania szczegółowego przejrzenia nietkniętej od ponad stu lat kolekcji prof. Edwarda Hitchcocka. Owocem tej pracy stało się ogłoszone drukiem w 1996 roku znaleziska śladów piór w odcisku brzucha wczesnojurajskiego teropoda. Szeroko nagłośnione późniejsze odkrycia chińskie przytłumiły wprawdzie to znalezisko, ale zarazem potwierdziły tezę Gierlińskiego o opierzeniu niektórych dinozaurów.

Gerard Gierliński wiosną1992 na stanowisku Entrada koło Moab (Utah, USA) będącym wówczas największą odkrytą powierzchnią ze śladami dinozaurów, obejmującą 38 km2. Fot. A. Bocianowska

Gerard Gierliński wiosną1992 na stanowisku Entrada koło Moab (Utah, USA) będącym wówczas największą odkrytą powierzchnią ze śladami dinozaurów, obejmującą 38 km2. Fot. A. Bocianowska

Rozpoczęte wówczas prace zainspirowały innych badaczy, między innymi profesora Paula Olsena z Uniwersytetu Kolumbii oraz brytyjskiego paleontologa Emmę Rainforth do kontynuowania badań nad zbiorami Hitchcocka i przez następne dziesięć lat stały się źródłem kilku istotnych opracowań naukowych. W efekcie podjętych przez Gierlińskiego zabiegów zapomniany od ponad wieku cenny zbiór opuścił piwnice i trafił z powrotem do sal muzealnych.

Z kolei w roku 1997 w Muzeum Geologicznym Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie, za sprawa wybitnej rzeźbiarki Marty Szubert i funduszy pierwszego polskiego Festiwalu Nauki powstaje pierwsza na świecie rekonstrukcja pierzastego dinozaura. Rekonstrukcja ta, choć inspirowana okazem z kolekcji Hitchcocka jest jednak rekonstrukcją nieco większego zwierzęcia – dilofozaura podejrzewanego o bycie sprawcą niektórych tropów znalezionych w Sołtykowie.

Prof. Grzegorz Pieńkowski przy rekonstrukcji dilofozaura w Muzeum Geologicznym PIG, w 2000 roku. Fot. M. Krzyżanowski

Prof. Grzegorz Pieńkowski przy rekonstrukcji dilofozaura w Muzeum Geologicznym PIG, w 2000 roku. Fot. M. Krzyżanowski

Krąg badaczy dinozaurów powiększa się

Prowadzone w tamtych latach badania spotkały się z dużym zainteresowaniem ze strony mediów. Pokłosiem szerokiej popularyzacji tej dziedziny w Polsce było rosnące zainteresowanie społeczne i krąg miłośników dinozaurów.

Jednym z nich był ówczesny uczeń Technikum Geologicznego w Kielcach – Grzegorz Niedźwiedzki, który zainteresował się tropami dinozaurów po przeczytaniu popularnonaukowej książki autorstwa Gerarda Gierlińskiego z 1995 roku pt. „Śladami Polskich Dinozaurów”. Wkrótce Grzegorz Niedźwiedzki ujawnił nadzwyczajny talent odkrywcy i badacza. W 2000 roku otrzymał brytyjską nagrodę specjalną Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Obecnie dr Niedźwiedzki, będąc pracownikiem szwedzkiego Uniwersytetu w Uppsali, a także Państwowego Instytutu Geologicznego -PIB jest jedną z jaśniejszych gwiazd światowej paleontologii, a jego odkrycia publikują prestiżowe światowe periodyki.

Pierwsze dziesięciolecie XXI wieku to ogromny rozwój badań nad tropami dinozaurów w Polsce. Głównymi twórcami tego rozwoju byli dr Gerard Gierliński, dr Grzegorz Niedźwiedzki, prof. Grzegorz Pieńkowski, a także wieloletni przyjaciel Gierlińskiego – czołowy polski popularyzator paleontologii – Karol Sabath. Choć nigdy nie zdarzyło się, aby oni wszyscy byli autorami jednej konkretnej publikacji, to jednak ich wspólnym polem były mniej lub bardziej kontrowersyjne znaleziska tropów dinozaurów w utworach jury górnej regionu świętokrzyskiego. Te z kolei zainteresowały pewną osobę spoza świata paleontologii, która wkrótce odegrała kluczową rolę w tej historii.

. Piotr Lichota, wiosną 2011 podczas prac poszukiwawczych w kredzie górnej Roztocza. Fot. G. Gierliński

Piotr Lichota wiosną 2011 podczas prac poszukiwawczych w kredzie górnej Roztocza. Fot. G. Gierliński

Osobą tą był przedsiębiorca, społecznik i założyciel Stowarzyszenia „Delta” – Piotr Lichota. W 2004 roku z jego inicjatywy powstaje w Bałtowie pierwszy w Polsce park dinozaurów. Piotr Lichota dokonał rzeczy zgoła niemożliwej, wiążąc ze sobą dwie strony tej historii, czyli wątek amerykański z polskim. Wraz z Martinem i Gerardem Gierlińskim rozpoczyna on pracę nad projektem budowy koło Moab (Utah, USA) pierwszego na świecie muzeum dedykowanego tropom dinozaurów i tropom kopalnym w ogóle. Obiekt ten, na który składa się między innymi muzeum, został otwarty w 2015 roku pod nazwą Paleosafari Moab Giants.

Dr Martin Lockley doglądający budowy muzeum tropów w styczniu 2015, wybudowanego w ramach przedsięwzięcia Paleosafari Moab Giants, obiektu powstałego w Utah (USA) z inicjatywy Piotra Lichoty, Lockleya i Gierlińskiego. Fot. G. Gierliński

Dr Martin Lockley doglądający budowy muzeum tropów w styczniu 2015, wybudowanego w ramach przedsięwzięcia Paleosafari Moab Giants, obiektu powstałego w Utah (USA) z inicjatywy Piotra Lichoty, Lockleya i Gierlińskiego. Fot. G. Gierliński

Wcześniejsze wyjście kręgowców na ląd

Rozkwit badań nad śladami dinozaurów aktywuje rozwój badań nad kopalnymi tropami innych kręgowców. Odkrycia skamieniałych tropów w Polsce dotyczą tych najstarszych, które występują w zapisie kopalnym po te najmłodsze, pochodzące już z ery dominacji ssaków.

Dr Grzegorz Niedźwiedzki wspólnie z dr Piotr Szrekiem, prof. Katarzyną Narkiewicz, prof. Markiem Narkiewiczem i prof. Perem Ahlbergiem, ogłosili na łamach czasopisma Nature odkrycie śladów tetrapodów z Zachełmia, datowanych na 395 mln lat, przesuwając tym samym moment wyjścia kręgowców na ląd o 18 mln lat wstecz w stosunku do najstarszych szczątków kopalnych tych zwierząt.

Dr hab. Piotr Szrek podczas prac terenowych w dewonie świętokrzyskim w kwietniu 2019. Fot. G. Gierliński.

Dr hab. Piotr Szrek podczas prac terenowych w dewonie świętokrzyskim w kwietniu 2019. Fot. G. Gierliński

Z drugiej strony Gerard Gierliński z Lidią Adach i Grzegorzem Niedźwiedzkim publikują informacje o pierwszych w Polsce znaleziskach tropów środkowomioceńskich ssaków sprzed 13 mln lat. W tym czasie park paleontologiczny w Bałtowie rozrasta się, przekształcając w JuraPark, stanowiąc część globalnego projektu muzealniczego o nazwie PaleoSafari.

JuraPark angażuje się w liczne akcje ochrony obiektów paleontologicznych. Jedną z największych akcji ratunkowych była ewakuacja unikatowych znalezisk tropów dinozaurów z Szydłówka, zabezpieczonych obecnie w bałtowskim JuraParku. W celu podniesienia jakości edukacyjnej powstaje studio paleontologiczno-artystyczne produkujące wysokiej jakości rekonstrukcje kopalnych zwierząt.

Lidia Adach i Dr Grzegorz Niedźwiedzki wiosną 2008 przy tropach wczesnojurajskiego teropoda w Szydłówku, który wraz z 44 innymi okazami został zabezpieczony w bałtowskim JuraParku w wyniku akcji ratunkowej przeprowadzonej rok później przez Stowarzyszenie „Delta”. Fot. G. Gierliński

Lidia Adach i dr Grzegorz Niedźwiedzki wiosną 2008 przy tropach wczesnojurajskiego teropoda w Szydłówku, który wraz z 44 innymi okazami został zabezpieczony w bałtowskim JuraParku w wyniku akcji ratunkowej przeprowadzonej rok później przez Stowarzyszenie „Delta”. Fot. G. Gierliński

Obszar działalności JuraPark rozciąga się od Krasiejowa na zachodzie kraju, aż po wschodni kraniec Polski na Roztoczu. JuraPark podejmuje patronat nad badaniami kopalnych tropów w rejonie świętokrzyskim, na Roztoczu, Opolszczyźnie, w Chinach, Grecji i oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Szereg projektów badawczych realizuje przy współpracy z Państwowym Instytutem Geologicznym, m.in. wspólne ekspedycje do Maroka w 2009 roku, gdzie odkryte zostaje jedno z największych kompleksów stanowisk ze śladami dinozaurów na świecie.

W Polsce znalezionych jest stosunkowo niewiele szczątków kostnych, które jednoznacznie moglibyśmy uznać za należące do dinozaurów, a ich skamieniałe tropy wciąż stanowią podstawowe źródło wiedzy o polskiej faunie dinozaurów.

Poza nazwiskami wymienionymi powyżej w pracach nad tym tematem udział brało wielu czołowych naukowców z PIG-PIB. Nie sposób tu omówić zasług wszystkich z tych osób, gdyż każda jest odrębną historią kolejnego odkrycia i wykonanych badań. Warte jest jednak zachowanie w pamięci, jak kluczową rolę w historii badań nad tropami dinozaurów odegrał Państwowy Instytut Geologiczny jako instytucja i zespół osób wspierających tę dziedzinę od jej początków aż po dziś, łącznie przez ponad sześćdziesiąt lat.

Tekst: Gerard Gierliński

 

sfinansowanie nfosigwArtykuł został przygotowany w ramach zadania pn. Współpraca krajowa w zakresie geologii i promocja działań państwowej służby geologicznej w latach 2021-2023” i sfinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.