Finansowanie projektów badawczych w Polsce – teoria i praktyka

Spis treści

logo ncn1Jakie wnioski dla PIG-PIB wynikają z konferencji Narodowego Centrum Nauki Finansowanie projektów badawczych w Polsce – teoria i praktyka?

 

 

 

Konferencja pt. Finansowanie projektów badawczych w Polsce – teoria i praktyka odbyła się w Krakowie 19 października 2012. Konferencję zorganizowało Narodowe Centrum Nauki (NCN) oraz Komitet Naukoznawstwa Polskiej Akademii Nauk (PAN). Z ramienia PIG-PIB w konferencji uczestniczył sekretarz naukowy Grzegorz Pieńkowski, prof. nadzw. PIG-PIB.

 

Gościem specjalnym wydarzenia był Pablo Amor, dyrektor Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych (European Research Council, ERC), która finansuje najbardziej pionierskie projekty naukowe w Europie (budżet w 2011 roku – 5,03 mld EUR; dla porównania: budżet NCN w tym samym roku wyniósł 127 mln EUR). Przedstawił w skrócie politykę naukową i proinnowacyjną Unii Europejskiej, przedstawił też statystyki dotyczące ostatnio przyznanych grantów badawczych. Pablo Amor krótko przedstawił zasady działania ERC oraz przyjęte przez agencję zasady oceny spływających wniosków. – Doskonałość (ang. excellence) to jedyne kryterium oceny stosowane przez ERC. Doskonałość nie ma oficjalnej definicji, ale jest tak naprawdę definiowane przez dwudziestu pięciu ludzi, członków rady naukowej ERC, którzy wybierają tysiące ekspertów, którzy oceniają wnioski i wybierają spośród nich te najlepsze – podkreślił. Jak wiadomo, z ostatniego rozdania starting grants tylko jeden powędrował do Polski, co dało nam mało zaszczytne, 21. miejsce w Europie (ostatnie wśród państw sklasyfikowanych, ex aequo ze Słowacją). Tradycyjnie i zdecydowanie przoduje Wielka Brytania. Z przedstawionych statystyk wyłania się jeszcze inny obraz – znakomitą większość grantów zdobywa kilka uczelni, na czele z uniwersytetami w Cambridge i Oxford (co nie dziwi) oraz politechniką w Lozannie (co jest pewnym zaskoczeniem). Pablo Amor podkreślił, że to właśnie ranga jednostek naukowych i pracujących tam naukowców, a nie kraj ich pochodzenia decyduje o sukcesie. Ranga ta wynika albo z tradycji i własnego potencjału (np. uniwersytety brytyjskie), albo „importu" wybitnych uczonych zza granicy. Na przykład wymieniona politechnika w Lozannie negocjuje pensje naukowców i koszty urządzeń badawczych przygotowanych pod dany projekt, a żaden z liderów, którzy pozyskali dla tej uczelni granty ECR, nie jest Szwajcarem – jak widać, dobrych naukowców należy niekiedy sprowadzić. Płynie stąd wniosek, że przyszłe sukcesy polskiej nauki będą w znacznym stopniu zależały od potencjału uczelni i innych jednostek badawczych.

 

Zaproszeni do debaty polscy paneliści wskazywali wiele przyczyn takiego stanu rzeczy: „wsobny wychów" kadry naukowej (aż 90% pracowników naukowych polskich uczelni to ich właśni doktoranci, podczas gdy w krajach starej Unii proporcje są dokładnie odwrotne), zbyt mała różnorodność źródeł finansowania nauki (w Polsce 70% budżet, w UE – 30%), większość polskich uczelni jest mało zainteresowana finansowaniem badań ze środków własnych, ponadto brakuje nam jasno zdefiniowanych priorytetów badawczych. Mocno podkreślano też brak wsparcia administracyjnego przy składaniu grantów - samo przygotowanie wniosku to duża praca, wymagająca znacznych kwalifikacji nie tylko naukowych. Wszyscy zgodzili się, że polska nauka na tle europejskim nie tyle może „mizerna", co po prostu niekonkurencyjna.

 

Co więc zrobić, aby było inaczej? Temu poświęcono debatę w ramach dwóch paneli: Wyzwania stojące przed systemem finansowania nauki w Polsce oraz Peer review – jak zapewnić trafność selekcji najlepszych projektów badawczych?. Oczywistym jest, że sukcesy na niwie europejskiej muszą być poprzedzone bardziej efektywnym wykorzystywaniem polskich środków finansowych i dobrymi polskimi projektami, z których rozwiną się projekty konkurencyjne w skali międzynarodowej.


 

W pierwszym panelu dyskutanci wyrażali opinie przede wszystkim wokół kluczowego problemu dotyczącego systemu finansowania nauki – jakie proporcje należy zachować między systemem grantowym (system wspierający indywidualnych badaczy) a dotacją statutową (system wspierający instytucje). Zdania były podzielone – niekiedy radykalnie. Prof. Julita Jabłecka (Komitet Naukoznawstwa PAN) przestrzegała przed absolutyzowaniem systemu grantowego, co jej zdaniem wynika z naśladowania bardzo indywidualistycznego systemu amerykańskiego, ogólnie mało kompatybilnego z europejskim, bardziej nastawionym na instytucje. Należy też pamiętać, że USA to zupełnie inna skala finansowania, pochodzącego przede wszystkim ze źródeł biznesowo-korporacyjnych. Zdaniem pani profesor należy rozróżnić dwie kategorie: granty otwarte (decyduje tylko jakość – excellence) i granty zamawiane (decyduje potrzeba). Poniekąd zorganizowanie dwóch rad: NCN (Narodowego Centrum Nauki) – system bottom up i NCBiR (Narodowego Centrum Badań i Rozwoju) – system top down, wychodzi naprzeciw wprowadzenia takich dwóch obszarów preferencji. Odmienne stanowisko zajęli prof. Maciej Żylicz (przewodniczący Fundacji Nauki Polskiej) i prof. Andrzej Jajszczyk (dyrektor NCN). Ich zdaniem należy dążyć do kierowania lwiej części dostępnych środków wyłącznie na granty otwarte, gdzie jedynym kryterium ma być jakość badawcza – tę z kolei należy zapewnić doskonaląc procesy ewaluacyjne. Obaj profesorowie opowiedzieli się tym samym za minimalizacją finansowania statutowego instytucji – środki te w bardzo okrojonej formie mogłyby najwyżej podtrzymywać niezbędne wydatki materiałowe i techniczne ponoszone na bieżące funkcjonowanie zaplecza badawczo-laboratoryjnego. Prof. Żylicz wyraził nawet żal, że to właśnie środowisko ówczesnych jednostek badawczo-rozwojowych (obecnie instytutów badawczych) udaremniło jego projekt marginalizacji wydatków na cele statutowe na rzecz grantów. W jego przekonaniu system dotacji statutowych utrwala naśladownictwo i badania na średnim poziomie, a tylko wysoka jakość i oryginalność uprawianej nauki gwarantuje jej kulturotwórczą rolę lub jej wpływ na gospodarkę. Skrytykował przy tym jednostki badawczo-rozwojowe, które z braku potencjału badawczego „utrzymują się z wynajmu pomieszczeń" (to jednak jest niesprawiedliwe uogólnienie wyjątkowych przypadków jednostek kategorii „C", przede wszystkim z przeszłości).

 

Dylemat, czy wspierać indywidualnych uczonych kierując się tylko jakością, czy brać pod uwagę także potrzeby kraju realizowane bardziej instytucjonalnie, powinien być pozorny (należy robić i jedno, i drugie). Jednak jak zawsze problemem pozostają ograniczone środki finansowe. Proporcjonalne zmniejszenie wysokości dotacji statutowych dla jednostek naukowych na rzecz zwiększenia finansowania w formie projektów badawczych wyłanianych w trybie konkursowym już się odbyło i będzie postępować, jest to jedno z najważniejszych założeń reformy z 2010 r., mającej zmienić przeregulowany system finansowania nauki. Magdalena Maciejewska, dyrektor Departamentu Instrumentów Polityki Naukowej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, podkreśliła, że część środków trafiających do naukowców powinna jednak mieć charakter dotacji statutowej, choć jej wysokość nie powinna zniechęcać naukowców do udziału w konkursach grantowych. Zdaniem pani dyrektor, docelowy model to równy podział środków budżetowych na naukę – połowa na finansowanie statutowe, połowa na granty. Dodała przy tym (słusznie), że Ministerstwo Nauki nie może zrezygnować z instrumentów wpływu na politykę naukową, a takim kluczowym instrumentem pozostającym w gestii ministerstwa jest właśnie finansowanie statutowe wspierające instytucje naukowe w zakresie badań i ich wspomagania. Utrzymywanie potencjału badawczego jest niemożliwe w ramach overheads – kosztów stałych, i o tym trzeba pamiętać. Zauważyła też, że istniała w polityce grantowej tendencja do wspierania jednostek słabszych, na zasadzie „rekompensaty". Ministerstwo będzie zaś przychylniej patrzeć na te jednostki, które chcą się rozwijać – temu ma służyć m.in. nowa klasyfikacja jednostek naukowych, która przygotuje Komisja Ewaluacji Jednostek Naukowych (KEJN).

 

Oceniając dotychczasową krótka działalność NCN, jego dyrektor prof. Jajszczyk poinformował, że w 2011 roku wpłynęło do NCN 15 000 wniosków na granty. Zauważył przy tym, że w Polsce jest 55 000 osób ze stopniem doktora lub wyższym. Różnie można zestawienie obu tych liczb oceniać, niewątpliwie liczba starających się o granty wzrosła, ale zdaniem panelisty – wciąż niewystarczająco. Jednocześnie podkreślił, że przekazując naukowcom publiczne pieniądze, NCN jest szczególnie zobowiązane do odpowiedzialności za każdą złotówkę, stad konieczność wymagania, aby wnioski były dobrze napisane. Jednocześnie inni paneliści podkreślali, że ważna jest tu aktywna polityka naukowa uczelni oraz wsparcie w ubieganiu się o granty, np. w postaci pomocy przy konstruowaniu kosztorysów. Dyskusję panelową uzupełnił Leszek Grabarczyk, zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, podkreślając, że powinny zostać również podjęte działania na rzecz pozyskania funduszy z przedsiębiorstw na wsparcie działalności naukowej. Zachęcające dla przedsiębiorców mogłyby być np. ulgi podatkowe. Jak podkreślił, obecnie tylko ok. 25% środków przeznaczonych na badania w Polsce pochodzi z przemysłu.

 

Rozważano również kwestię ustalenia priorytetów w finansowaniu badań naukowych w Polsce. Rada Narodowego Centrum Nauki ma za sobą próbę ustalenia tych najważniejszych obszarów badań, które powinno się szczególnie wspierać ze środków publicznych, ale wnioski z tej dyskusji stanowią dopiero podstawę do dalszych rozważań. Profesor Janina Jóźwiak, przedstawicielka Rady NCN, podkreśliła, że to właśnie środowisko naukowe powinno budować strategię badawczą państwa, ponieważ sprawdziło się już jako współtwórca obecnego systemu finansowania nauki.


 

Po pierwszym panelu odbyła się dyskusja, w której również zabrałem głos, wspierając stanowisko dyrektor Magdaleny Maciejewskiej. Zwróciłem uwagę, że niektóre kluczowe projekty badawcze trwają wiele lat (nawet dziesięcioleci) i nie mogą zależeć tylko od „loterii" konkursowej w przyznawaniu grantów. Za przykład podałem funkcje badawcze kluczowych służb państwowych, takich jak te sprawowane przez PIG-PIB. Bez finansowania statutowego nie byłoby szans na podtrzymywanie zespołów badawczych, np. takich których zadania przejściowo nie są atrakcyjne dla gospodarki, ale takimi mogą się stać – jak na przykład wyglądałby rozwój poszukiwań gazu łupkowego w Polsce, gdyby przez lata PIG-PIB nie podtrzymywał badań „nieperspektywicznych" wówczas formacji geologicznych? Finansowanie statutowe to jedyne obecnie przewidywalne źródło ciągłego (nie incydentalnego) podtrzymywania potencjału badawczo-innowacyjnego jednostek naukowych, a także często seed money dla budowy projektów naukowych wysokiej jakości, zdolnych potem konkurować o granty, nie tylko polskie.

 

W stanowisku tym wspierali mnie dwaj inni przedstawiciele instytutów badawczych: Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB i Głównego Instytutu Górnictwa. Podkreślali, że podobnie jak w PIG-PIB środki statutowe stanowią tylko kilkanaście procent kosztów ich działalności, a przynoszą znacznie większe korzyści dla państwa i nauki w postaci inicjowania i podniesienia poziomu projektów badawczych, a także rozwoju bazy laboratoryjno-technicznej czy wdrażania oraz upowszechniania wyników badań.

 

Uzyskaliśmy odpowiedź od prof. Jajszczyka, że tego typu zadania powinny być zamawiane przez rząd z innych środków niż te przeznaczane na naukę. Nietrudno jednak stwierdzić, że takie źródła trudno byłoby wskazać, gdyż chociażby NFOŚiGW z zasady nie finansuje zadań badawczych w ramach działalności naszych służb.


konferencja NCN w Krakowie 19.10.2012

Sesja panelowa konferencji NCN i PAN: Peer review – jak zapewnić trafność selekcji najlepszych projektów badawczych?. Zespół panelistów: od lewej: prof. Paweł Koteja (UJ, ekspert NCN); prof. Karol Życzkowski, (UJ, ekspert ERC); prof. Krzysztof Nawotka (Uniwersytet Wrocławski, ekspert NCN); dr Nina Kancewicz-Hoffman (European Science Foundation); dr Marcin Liana (koordynator dyscyplin NCN); prof. Tomasz Dietl (Instytut Fizyki PAN, Rada Naukowa ERC); prof. Ewa Okoń-Horodyńska (UJ, Komitet Naukoznawstwa PAN)

 

W trakcie drugiego panelu zatytułowanego Peer review – jak zapewnić trafność selekcji najlepszych projektów badawczych? zaprezentowano różne ujęcia i koncepcje systemów wyłaniania projektów badawczych otrzymujących finansowanie ze środków publicznych, w tym wyniki badań nad funkcjonowaniem różnych systemów oceny i problemy z tym związane. Peer review jest procesem oceny wniosków w systemie recenzji środowiskowych, a więc rodzajem debaty specjalistów mającej na celu wyłonienie najlepszych prac czy projektów. Kluczowe jest przy tym zaufanie – brak rzetelności już u źródła niszczy sens całego procesu. To właśnie było istotnym tematem debaty – jak zapewnić przejrzystość i uczciwość całego procesu ewaluacji. Warunkami powodzenia tego systemu są kultura ewaluacji i praca instytucji. Dostrzegalna jest wola NCN, aby zarówno dobór ekspertów, jak i cały proces ewaluacji był maksymalnie obiektywny – jak wynikało jednak z głosów z sali, różnie jeszcze z tym jeszcze bywa, nie brakuje bulwersujących przykładów opinii skrajnie niekompetentnych i nierzetelnych. Niestety, kiepska spuścizna byłego KBN daje o sobie znać –- z jednej strony brak pieniędzy i bardzo małe granty nie zapewniały jakości projektów, z drugiej powszechnie funkcjonowały koterie nawzajem popierające się w recenzjach grantowych. Ważne, że NCN ma tego świadomość i dąży do ukrócenia takich praktyk. Ocena projektu naukowego powinna opierać się na odpowiedzi na dwa pytania: czy wynik będzie nowy i ciekawy i czy zainteresuje kogoś na świecie. Optymalne jest dwuetapowy system ewaluacji: pierwszy etap – odrzut wniosków słabych i drugi – wybór najlepszych przez panel interdyscyplinarny, w trybie otwartej debaty. Kosztorysy powinny być powiązane z częścią merytoryczną (brak takiego powiązania to częsta wada projektów), powinno się preferować raczej projekty duże. Wszystkie wnioski muszą być dwujęzyczne, gdyż kluczowy ma być udział recenzentów zagranicznych. W zasadzie można by się ograniczyć się tylko do języka angielskiego (prof. Tomasz Dietl, Rada Naukowa European Research Council), ale obowiązuje polska ustawa o obowiązkowym narodowym języku dokumentów. Profesor Dietl uważa też, że granty zaaprobowane do drugiego etapu a nie zakwalifikowane do realizacji z powodu braku środków finansowych powinny być ponawiane, gdyż ich szanse w następnych panelach rosną.

 

Postulowano też wprowadzenie wymogu obowiązkowej publikacji wyników badań finansowanych z publicznych środków w Internecie oraz konieczność zróżnicowania formularzy wniosków, ze względu na specyfikę niektórych dziedzin naukowych.

 

Paneliści próbowali też odpowiedzieć na pytanie, jaką obiektywnie wartość dla oceny dorobku konkretnego badacza mają współczynniki naukometryczne, takie jak np. liczba cytowań czy znany indeks Hirscha. Odpowiedzi na to pytanie usiłował udzielić w krótkiej prezentacji prof. Karol Życzkowski, członek zespołów ekspertów European Research Council. Opinia profesora na temat istotnego znaczenia wymienionych współczynników była generalnie negatywna – owszem, mają pewne znaczenie wyłącznie statystyczne, ale na jego własnym przykładzie udowodnił, że korelacja indeksów cytowań z jego obiektywnie ocenionymi (bo przez samego siebie) osiągnięciami publikacyjnymi wypada słabo. Ogólnie paneliści zgodzili się, że rażąco niski indeks Hirscha na ogół wskaże na słabość osiągnięć danego badacza, bardzo wysoki raczej potwierdzi jego klasę, ale między ekstremami bardzo trudno o obiektywną ocenę w oparciu o taki współczynnik – nic nie zastąpi w tym przypadku oceny doświadczonego eksperta, co wymaga od niego wysiłku znacznie większego niż mechaniczny przegląd statystycznych współczynników. Profesor Życzkowski wskazał też na inną plagę (bynajmniej nie tylko polską) mnożenia się zorganizowanych „karteli cytowań" – czyli kręgów uczonych wzajemnie się cytujących w jednym celu – podniesienia swoich współczynników.


 

Jakie płyną z tego wszystkiego wnioski dla nas?

  • Po pierwsze: nieuniknionym staje się aktywne wnioskowanie o granty zarówno NCN jak i NCBiR – w systemie grantowym będzie coraz więcej pieniędzy, a w systemie dotacji statutowej – coraz mniej
  • Należy przygotowywać większe wnioski, bardziej twórcze, z zaangażowaniem większej liczby specjalistów – kluczowa staje się w związku z tym pozycja lidera (liderów) projektu;
  • Nowe i wciąż modyfikowane zasady ewaluacji grantów dają nadzieję, że złe praktyki z czasów KBN zostaną stopniowo wyeliminowane – to podnosi nasze szanse (obecny średni poziom sukcesu w pierwszych czterech konkursach NCN we wszystkich rodzajach grantów wyniósł 23,9%);
  • Największe szanse będą miały nowatorskie projekty interdyscyplinarne, a przynajmniej takie, które zaproponują wykorzystanie wielu metod badawczych;
  • Ciekawy projekt może w pełni zrównoważyć nawet skromny indeks Hirscha, choć nie powinien on być w przypadku lidera rażąco niski;
  • Badawcze projekty „statutowe" powinny coraz częściej stanowić punkt wyjścia do projektów grantowych;
  • Należy powtarzać wnioski grantowe – jeśli przeszły pierwszy etap poprzedniej selekcji a odpadły w trakcie debaty w drugim etapie z powodu braku środków finansowych, bezwzględnie należy je ponowić, gdyż w następnym konkursie, po uwzględnieniu uwag recenzentów, szanse takich projektów rosną.

Wszystkie osoby zainteresowane bliższymi informacjami zapraszam na rozmowę.

Dalsze informacje: www.ncn.gov.pl

 

Grzegorz Pieńkowski
Sekretarz Naukowy PIG-PIB